Zazdroszcze Irlandczykom ich Dnia Swietego Patryka. Obchodza go z duma z wlasnego pochodzenia i z usmiechem na twarzy. W dzielnicy, w ktorej mieszkam spotkalam wczoraj wielu Irlandczykow. Kazdy z nich- dzieci, mlodziez, dorosli i starcy- mial na sobie cos zielonego: plaszcz, koszulke, chuste czy czapke. Wyjatkowi patrioci nosili tez welniane swetry w bialym kolorze, a temperatura w tym pieknym i slonecznym dniu osiagnela co najmniej 18 stopni. Podziwiam Irlandczykow za to, ze wniesli swoje swieto do amerykanskiej rzeczywistosci i nie maja kompleksow. Nasze polskie swieta pelne sa patosu i zadumy-bo najczesciej upamietniaja ludzi, ktorzy polegli w walce o ojczyzne i trudno sie dziwic, ze nie jestesmy w te dni skorzy do zabawy. A szkoda, ze nie mamy takiego wiosennego swieta, ktore moglibysmy obchodzic na tzw. luzie.
Do-710 g zakwasu zytniego (fermentowal od 9-17.00)
dodalam:
100 g pestek namoczonych w 100 g goracej wody przez 1 godzine
300 g maki pszennej razowej
1 lyzeczke soli
135 g utartego sera
zagniotlam ciasto i zostawilam w misce.
Po poltorej godzine dodalam:
200 g wody
1/2 lyzeczki soli
400 g maki pszennej razowej.
Zagniotlam ciasto i zostawilam je w misce na 20 minut i zagniotlam ponownie. Zostawilam do wyrosniecia na 3 godziny. Bylo juz po 23-ej, a wiec za pozno, aby czekac na wyrastanie bochenka i pieczenie.
Chleb uformowalam, przykrylam szklana miska i wlozylam na noc do lodowki.
Rano wyjelam chleb z lodowki, a piekarnik z kamieniem rozgrzalam do 500 F. Naparowalam go szklanka wody, wlozylam chleb i pieklam w tej temperaturze 10 minut. Chleb byl gotowy po kolejnych 20 minutach pieczenia w 450 F.
Urocza koniczynka :) Swietny pomysl na chlebek.
ReplyDeleteTa kończynka wyszła Ci super !!!! Wygląda apetycznie. Do tego masełko i mmmmmmm poezja :DDDDD
ReplyDelete